niedziela, lipca 15, 2007,10:29 PM
Kolejny rowerowy trip

16. i motylek na ostatek


15. i jeszcze jeden zachód


14.


13. słońce już zachodzi, a droga dłuuuuga :(


12.


11. hip hop


10. eden?


9. opony z innej perspektywy ..


8.


7.


6. i znowu to oklepane zboże ;) czyżby kolejny sentyment?


5.
 


4. opony ...


3. 


2. przepaść? kanion? jak kto woli 


1. banalne zboże, ale można dostać oczopląsu ;)

po 60 km i godzinie później zasiadam przed komputerem, przeglądając co to uchwycił aparat tym razem ... niestety moje przeczucia się sprawdziły, wprawa nie powróciła.
ech, przynajmniej dzięki takim tripom, dzięki fotografowaniu mogę przemyśleć parę nurtujących mnie spraw, niedokończonych problemów, które powracają niczym bumerang przy każdej nadarzającej się sytuacji...
taka rowerowa wycieczka - świetna sprawa, gdyby nie zakwasy odczuwane następnego dnia i niechęć do życia. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - może z czasem wspominana wprawa w cykaniu fotek powróci ... jeśli nie - to będe musiał harować na nowy aparat ;) nie ma to jak zrzucić winę na elektronikę.
dzisiaj przeglądałem z nudów dokumenty i znalazłem parę niepowrzucanych na bloga 'sesji'. Prawdopodobnie ukażą się na dniach tutaj ... na razie nie mam na nic siły.. odpadają mi nogi, ręce 
i wogóle umieram, a na dodatek rano 
trzeba skoczyć do Centrum zrobić fotki, żeby móc dostarczyć wszelkie dokumenty na studia... później jazdy i umieranie w tym ukropie... ponoć ma być 35 stopni... nienawidze takiej pogody. Choć dzisiaj było podobnie, to jadąc na rowerze przynajmniej wiatr jest ;)
ech, dobra bo się rozpisałem. Publikuję tego oto posta, bez nadzieji na Wasze komentarze, leniwce >:P
pzdr
 
posted by Filip
Permalink ¤ 1 comments